sobota, 30 stycznia 2010

Avatar i inne

PRZED
K: To będzie odmóżdżający wieczór, kręgle a potem "Avatar"...
Ja: Oj od razu odmóżdżający, wielu ludziom się podoba, wiesz, Globy, zaraz Oscary...
K: Przecież tam latają kolorowe smoki.

PO
Ja: O kurwa, niebiescy Indianie na kolorowych smokach napieprzają się z marines, schowanymi w robotach. Łał.

***
K: Donieść kocyk?
Ja: Nieee, duża ta kołdra.
K: No ale wiesz, jak to jest z jedną kołdrą...
Ja: Nie wiem, ja zawsze ją mam.
K: No więc wiesz, jak to jest, jak się zabiera komuś jedną kołdrę.
Ja: Ojej, zabieram Ci? To zrywaj ją ze mnie!
K: Ale ja wtedy śpię. Mam ważniejsze rzeczy na głowie.

wtorek, 26 stycznia 2010

Znowu o tym

M: To jak było ostatnio z DF? Ostro?
Ja (odruchowo): Taaaak.
A: Mhm, szczególnie musiało cię zaboleć, kiedy powiedział, że powinnaś zacząć publikować.

wtorek, 19 stycznia 2010

Warsztaty z podrywu

Na sali ja i trzech chłopców.
N: Mogłaby przyjść jakaś dziewczyna...
A: A co, coś nie pasuje? Pewnie chodzi o to, że powinniśmy cię adorować, co? (obejmuje, spogląda).
N: Ej, co masz tam w zeszycie?
A: Imiona koni, które obstawiałem na wyścigach. Zajebiście było, postawiłem 2zł i wygrałem 38...
N: A ja poznałam swojego chłopaka na wyścigach!
A: (opuszcza ramię) Mhm, i tak się ucieszyłem, że przewaliłem 40. Najwyraźniej zawsze obstawiam niewłaściwe konie.

sobota, 16 stycznia 2010

Między nami...

Najbardziej chyba życiowe z całego mistrzowskiego tekstu Doroty M.:

"Ja jestem grubą świnią, więc nie będę się ludziom pakować w ich pole widzenia. Każdy ma prawo wyboru powodów, dla których będzie rzygać."

środa, 13 stycznia 2010

Jak wyrabiać sobie kontakty, które niewątpliwie zaowocują karierą literacką i w ogóle nauczyć się wiele

1. Zapisać się na warsztaty.
2. Chodzić na nie regularnie, ale raz nie pójść, wybierając film o żabach.
3. Napisać do kolegi, by spytać, jak było.
4. Przeczytać odpowiedź: "Spoko było. Czytał na głos twoje opowiadanie. Szkoda, że nie przyszłaś."
5. Walnąć głową o ścianę.

Ironia z wiekiem nie ginie

- Hej babciu, jesteś jutro w domu? Bo chciałam wpaść.
- Wiesz Natalko, miałam lecieć do Paryża, ale akurat nie było biletów, więc możesz wpadać.

wtorek, 5 stycznia 2010

JD

- Tak w ogóle, to młodzi pisarze powinni być bardzo ostrożni w dobieraniu metafor. Uważać na te, które są zbyt wytarte, zbyt dobrze znane... Błękit nieba. Ostry cierń. Otchłań duszy. Ostry cierń wbija się w otchłań duszy. Albo takie nasto-grafo z czarnym aniołem, którego krwawe łzy spływają na jałową ziemię pod bezgwiezdnym niebem. Tak patrzę na Państwa teksty i... no cóż, młodzi pisarze powinni być bardzo ostrożni.

- No ma pani łatwość pisania, płynną frazę, tylko trochę to jedzie Żulczykiem. O, o, to ostatnie to w ogóle "Radio Armageddon". Ale tak w ogóle to widać, że zna się Pani na lansie, ciekawe obserwacje. Trochę bardziej naiwne to pierwsze, widać, że blokowisk Pani tak dobrze nie zna. (spogląda na życiorys) Mhm, absolwentka kulturoznawstwa wyobraża sobie prawdziwego dresa.

piątek, 1 stycznia 2010

2009

A co, ja też:

majówka na wyścigach...

Opener
Radiohead
Katowice, za każdym razem

majowy weekend z N. w Bolonii, 43 stopnie w cieniu
magisterka;)
kojot, dziewczynka z problemami, zaufanie
ENH a jeszcze bardziej WFF
Londyn z mamą i Jude!