poniedziałek, 24 maja 2010

Na Śląsku to bym sobie jednak nie pojadła

Zamarzyło mi się na Śląsku śląskie jadło. Nie jakieś pyszne pizze w wegetariańskiej knajpie, nie pyszne kotleciki z kaszy w innej wegetariańskiej knajpie, nawet nie pyszna zupka grzybowa Teściowej (:D), ale PRAWDZIWE śląskie jadło. Śląskie jadło w moim świecie to kluski śląskie i modra kapusta, które w końcu udało mi się zresztą ze smakiem zszamać, nie bez przygód jednak. W knajpie, do której się wybraliśmy widniały bowiem, do wyboru:
DANIA MIĘSNE
DANIA Z DZICZYZNY
DANIA Z DROBIU
DANIA INNE
Ha! Dania inne - pomyślałam - tu zawsze w tradycyjnych karczmach są pierogi, placki ziemniaczane, kluski śląskie...
Otóż nie.
DANIA INNE:
Wątróbka
Gulasz
Bogracz

sobota, 15 maja 2010

Pani domu

Ulepiłam dzisiaj ruskie, plany na najbliższe dni: zupa z botwinki i młoda kapusta. Ciekawe tylko, kto to zje.

poniedziałek, 10 maja 2010

Kocham mojego pana złota rączka

Ja: ten kot to miał być tylko na chwilę, ale jest taki fajny...
Pan A: No jasne, można wziąć kota perskiego, rosyjskiego, syjamskiego...
Kicia: Miau!
Pan A: Ale przecież najważniejsze, żeby był komunikatywny!

Pan A: Ja różne rzeczy robię charytatywnie.
Ja: No wiem, dostałam w prezencie wężyk do zlewu.
Pan A: Wężyk do zlewu to ty dostałaś za swoje kształty.
Ja: Dostałam WĘŻYK od ZLEWU za swoje KSZTAŁTY???
Pan A: Ej, no jakoś trzeba dostosować się do stereotypu hydraulika.

niedziela, 9 maja 2010

Zapoznałyśmy kolegów

Impreza w lofcie na Żoli. Siedzimy z nimi, pijemy, trochę się robią męczący, powstaje pomysł udania się do Mini Europy po alkohol. Chłopcy chcą się nawet dorzucić, ale to przecież bez sensu, moglibyśmy się potem nie znaleźć.
Po wycieczce na siusiu do kebaba i po wódkę do mini (wszystko to spowodowane dzikim oblężeniem klubu) wracamy. Po kilku minutach odnajdują nas koledzy. Jeden do drugiego:
- No mówiłem, że wrócą, a ty, chuju, co?