niedziela, 18 lipca 2010

Twórczość kuchenna

Robimy sałatkę. Mam flow. Podśpiewuję.
- Kochaaaj / wieczorem i rano / gdy buzię zaspaną / pokazuję ciiii
Kochaj / i w zimie, i w lecie / najbardziej na świecie / na zawsze juuuuż.
- Cudownie, to się nadaje na płytę.
- No, a potem byłaby druga płyta, taka po przejściach:
Mam cię w dupie gdy wiosna / mam cię w dupie gdy śnieg / już nie jestem zazdrosna / obyś razem z nią zdechł.

sobota, 26 czerwca 2010

Kontrasty

- A to prawda, że Białystok jest taki konserwatywny?
- Tak. Chociaż moi rodzice... moi rodzice to są dziwni. Mój ojciec zawsze uważał, że parady równości są głupie i w ogóle, ale potem w "Barwach szczęścia" pojawiła się sympatyczna para gejów i wtedy stwierdził, że skoro ONI tak właśnie wyglądają, to może być.
- A czy oni wiedzą...?
- No wiesz, trudno stwierdzić, co oni wiedzą. Ostatnio moja mama znalazła pigułki mojej siostry, która ma faceta on 3 lat, i spytała mnie: "czy twoja siostra coś ci mówiła o swoich problemach z miesiączką? Bo ja znalazłam TO".

niedziela, 13 czerwca 2010

Dobra reklama

W przerwie meczu reklama plastrów odchudzających, które można sobie przykleić na brzuch albo tyłek. Hasło: "sam wybierz, gdzie chcesz schudnąć"
D: Super, przykleję sobie cztery na fiucie.

poniedziałek, 24 maja 2010

Na Śląsku to bym sobie jednak nie pojadła

Zamarzyło mi się na Śląsku śląskie jadło. Nie jakieś pyszne pizze w wegetariańskiej knajpie, nie pyszne kotleciki z kaszy w innej wegetariańskiej knajpie, nawet nie pyszna zupka grzybowa Teściowej (:D), ale PRAWDZIWE śląskie jadło. Śląskie jadło w moim świecie to kluski śląskie i modra kapusta, które w końcu udało mi się zresztą ze smakiem zszamać, nie bez przygód jednak. W knajpie, do której się wybraliśmy widniały bowiem, do wyboru:
DANIA MIĘSNE
DANIA Z DZICZYZNY
DANIA Z DROBIU
DANIA INNE
Ha! Dania inne - pomyślałam - tu zawsze w tradycyjnych karczmach są pierogi, placki ziemniaczane, kluski śląskie...
Otóż nie.
DANIA INNE:
Wątróbka
Gulasz
Bogracz

sobota, 15 maja 2010

Pani domu

Ulepiłam dzisiaj ruskie, plany na najbliższe dni: zupa z botwinki i młoda kapusta. Ciekawe tylko, kto to zje.

poniedziałek, 10 maja 2010

Kocham mojego pana złota rączka

Ja: ten kot to miał być tylko na chwilę, ale jest taki fajny...
Pan A: No jasne, można wziąć kota perskiego, rosyjskiego, syjamskiego...
Kicia: Miau!
Pan A: Ale przecież najważniejsze, żeby był komunikatywny!

Pan A: Ja różne rzeczy robię charytatywnie.
Ja: No wiem, dostałam w prezencie wężyk do zlewu.
Pan A: Wężyk do zlewu to ty dostałaś za swoje kształty.
Ja: Dostałam WĘŻYK od ZLEWU za swoje KSZTAŁTY???
Pan A: Ej, no jakoś trzeba dostosować się do stereotypu hydraulika.

niedziela, 9 maja 2010

Zapoznałyśmy kolegów

Impreza w lofcie na Żoli. Siedzimy z nimi, pijemy, trochę się robią męczący, powstaje pomysł udania się do Mini Europy po alkohol. Chłopcy chcą się nawet dorzucić, ale to przecież bez sensu, moglibyśmy się potem nie znaleźć.
Po wycieczce na siusiu do kebaba i po wódkę do mini (wszystko to spowodowane dzikim oblężeniem klubu) wracamy. Po kilku minutach odnajdują nas koledzy. Jeden do drugiego:
- No mówiłem, że wrócą, a ty, chuju, co?

środa, 28 kwietnia 2010

Z dziecięcych przekrętów


"Chwała na wysokości, chwała na wysokości, a tu, fuj, na ziemi".

sobota, 17 kwietnia 2010

Science fiction

Nie, to jest kurwa jednak nie do pomyślenia, że najpierw spadł samolot, w którym zginęła jakaś połowa naszej sceny politycznej z prezydentem na czele, a teraz na ich pogrzebie będzie tylko prezydent Maroka, bo nikt inny nie może przylecieć, bo Islandia (kurwaaa, Islandia, Ultima Thule, zadupie jakieś kompletne) wydała z siebie, jak to ktoś określił, wielki pierd. A jeszcze trumny będą leciały, nie wiadomo na ciężką cholerę zresztą, samolotem, bo brakuje jeszcze, żeby i one się spierdoliły.
Kurwa, zaczynam wierzyć, że ktoś na górze naprawdę spojrzał sobie na nadwiślańskie ziemie i pomyślał: "a to jest teren, który aż się prosi o odrobinę ironii".

czwartek, 1 kwietnia 2010

Już czuję ślub w butach

- No pewnie, ja bym chciała mieć wegetariańskie wesele.
- Ale ja nie wiem, czy moja rodzina się zgodzi, żeby nie było np. żurku...
- No może być żurek, ale tylko z jajeczkiem.
- Tak bez kiełbaski?
- Wiesz co, zróbmy taki kącik dla mięsożerców, taki jak się robi dla palących. Nazwiemy go "Padlina".
- Ale to chodzi o większość! Zrobimy kącik dla palących wegetarian, będziesz tam sama stała.
- Nieprawda! Będę tam stała z Olą!

(Ola tego nie czyta, ale nawet nie wie, jak się cieszę, że jest w moim życiu! W ogóle myślałam o jednej Oli, a w sumie są dwie Ole, które pasują do kryteriów;))

sobota, 20 marca 2010

Historie z salonu

J. dostał zadanie jurorowania w konkursie TVP "Dolina Kreatywna" w kategorii film. Jedno ze zgłoszeń - znany niektórym z czytelników film "Historie kuchenne". J. ogląda, po czym patrzy na notki biograficzne zgłoszonych reżyserów. "K.U. - jego celem jest przejechanie Afryki na rowerze."
J. do mojej matki: Boże, jak ja się cieszę, że Kacper pojawił się w życiu twojej córki!

(jak wiadomo, nie to, żeby jedno miało związek z drugim, ale też się cieszę)

Edit: marzenia nie historie, historie były skandynawskie i nieco dłuższe;)

niedziela, 14 marca 2010

Wieczór w Kato

Smutna sprawa, oglądamy "Taniec z gwiazdami", chłopcy komentują tancerki.
M: I pomyślec, że to był kiedyś stroj prostytutki.
K: Mhm, to był kiedyś stroj rozebranej prostytutki.

poniedziałek, 8 marca 2010

- "Zmierzch" nie tylko jest słaby stylistycznie, ale przeczy też podstawowym zasadom gatunku. Pod koniec ostatniego tomu książki tego typu powinna być jakaś, wiecie, bitwa o Śródziemie, jakaś ostateczna nawalanka. A tu, przez ostatnich 150 stron, bohaterowie pierdolą... w sensie mówią. Gdyby chodziło o drugie znaczenie tego słowa, byłoby, być może, trochę lepiej.

piątek, 5 marca 2010

Garść cytatów na poważnie

"Przypadek mojej matki, która mi tłumaczyła: "Wiesz, czasem jest lepiej a czasem gorzej, ale ważne, żeby ktoś był przy tobie". Jak to raz lepiej, raz gorzej? Raz to ty żyjesz. Jak jesteś samotny, to kup sobie psa. Nie mogę patrzeć, jak moi znajomi zakładają sobie dobrowolnie sznur na szyję i biorą kredyt na 70 lat, żeby kupić sobie mieszkanie z aneksem kuchennym. To uwłaczające wtórne niewolnictwo i nie chcemy w ten sposób obrazić nikogo, kto ma tego typu kredyt - raczej nazwać po imieniu nikczemność gospodarczą naszej ery."
"Okazuje się, że istnieje taki zupełnie dołujący standard, że oto człowiek powinien przejść przez życie wbrew sobie." - Michał Wiraszko w "Kulturze", 5.03.10

"Upieram się przy tym, że punktem wyjścia dla wszystkich takich rozmyślań, także w kategoriach filozoficznych, musi być związek konkretnego mężczyzny i konkretnej kobiety, za każdym razem rozpatrywany osobno. To jest pierwotne. Potem dopiero jest sytuacja społeczna czy polityczna."
"Są w Europie pewne kody kulturowe, w tym westymentarne. Ci, którzy uważają, że kody westymentarne, te związane z jedzeniem i piciem, z zabawą są nieważne, po prostu są niekulturalni." - Stefan Meller w rozmowie z A. Dziewit i A. Drotkiewicz, "Teoria trutnia i inne", Wyd. Czarne, 2009

Nowocześni politycy

Przychodzi do desku wiceminister spraw zagranicznych z konsulem. Pytanie:
- Dziewczyny, czy mogłybyście nam coś poradzić? Chcielibyśmy wyjść dziś wieczorem i posłuchać muzyki.
- Och, no jest rok chopinowski, więc może...
- Chopin? Nie, nie, raczej jakiś house!

poniedziałek, 22 lutego 2010

AW-H

"Poezja Sosnowskiego jest jak intensywny sen. Wiedzą państwo, czasami są takie sny, w których się kogoś kocha albo ma się z nim stosunek seksualny, a potem człowiek budzi się i aż ma ochotę zadzwonić do tej osoby i powiedzieć: stary, właśnie robiłam ci laskę!"

"Jako kobieta ery postemancypacyjnej mam problem z takimi uogólnieniami. Ostatnio np. czytałam wiersz kolegi, w którym było zdanie, że o kobiecie więcej mówią jej stopy niż twarz. No a co, kurde, o mężczyźnie więcej mówi jego penis niż nos?"

niedziela, 21 lutego 2010

Pełne porozumienie międzypokoleniowe

- Babciu, ja jutro przyjdę, bo dzisiaj dostałam sprzątawicy, czyszcze i odkurzam...
- O, ja robię to samo! Zmywam i poleruję...
- To samo nas wzięło dzisiaj? Pewnie dlatego, że to słońce...
- ...wyszło i zobaczyłyśmy te wszystkie brudy?

sobota, 20 lutego 2010

New Yorker rządzi

The Academy Award nominations were announced last week, and two movies came out on top: “Avatar” and “The Hurt Locker,” with nine nods apiece. At the box office, however, the score is not tied. “The Hurt Locker” has taken in a little more than sixteen million dollars. “Avatar” took in eleven million. The difference is, the figure for “The Hurt Locker” represents the totality of its receipts in the seven months since it was released. The “Avatar” number represents only the most recent weekend’s take. In Italy

Read more: http://www.newyorker.com/talk/comment/2010/02/15/100215taco_talk_hertzberg#ixzz0g7ZCSJ34

czwartek, 4 lutego 2010

Zagadka

Była i obecna dziewczyna mojego kolegi (z tego co wiem, więcej ich nie było) dostały tego samego dnia stypendium Fullbrighta. Zdaje się, że z około 400 aplikacji wybrano 12.
Jak on to zrobił???;)
BTW, gigantyczny szacun dla nich obu, szczególnie dla tej, którą znam;)

wtorek, 2 lutego 2010

MW

(o wierszu kolegi)
"Ale kiedy czytają państwo ten wiersz, to raczej myślicie o zmysłowości języka, czy o zabiegach tyta... no, kieszonkowego tytana intelektu?"

(o wierszu koleżanki)
"Tak czy inaczej, zgodnie doszliśmy do wniosku, że jest to wiersz, który ma prawo... hmmm... istnieć."

(o jednej z poetek z antologii "Solistki")
"Tak w ramach ciekawostek powiem państwu, że jest ona prawniczką, ma własną kancelarię, moglibyśmy nazwać ją kobietą sukcesu. Nie ma nic wspólnego - i nie chciałbym tu odnosić się do nikogo z państwa - z pobladłą absolwentką kulturoznawstwa.

***

A z wiersza "kieszonkowego tytana intelektu" kilka supersłów do zapamiętania: alkoalkowa, neuroromantyczność, piąstki piątków, zawiązki związków, nieustaustające.
(zazdrość mnie wzięła:))

poniedziałek, 1 lutego 2010

Dla Ciebie, Ko...cie

- Ale ja nie mówię o głupotach, tylko o poważnych sprawach natury psychologicznej. Wiesz, antropologia seksu. Jest coś takiego?
- No nie wiem, jest antropologia ciała...
- Ciała jak ciała, ale dwa ciała to zupełnie co innego!

(5 minut później)

- A ty wiesz, że małe koty nie mogą ryczeć, a duże koty nie mogą mruczeć?
- ???
- No bo to zależy od ilości powietrza, jaką one wdychają i jak taki tygrys próbuje zamruczeć, to i tak musi ryknąć...
- Co?
- No tak, trochę fizyki i się gubisz.
- Chyba biologii?
- Oj, fizyki. A pamiętasz jeszcze, jak powstaje prąd w elektrowniach i po co są te kominy? Tłumaczyłem ci wczoraj...
- (przysypia)

(5 minut później)

- Czy uważasz, że ja jestem głupi?

sobota, 30 stycznia 2010

Avatar i inne

PRZED
K: To będzie odmóżdżający wieczór, kręgle a potem "Avatar"...
Ja: Oj od razu odmóżdżający, wielu ludziom się podoba, wiesz, Globy, zaraz Oscary...
K: Przecież tam latają kolorowe smoki.

PO
Ja: O kurwa, niebiescy Indianie na kolorowych smokach napieprzają się z marines, schowanymi w robotach. Łał.

***
K: Donieść kocyk?
Ja: Nieee, duża ta kołdra.
K: No ale wiesz, jak to jest z jedną kołdrą...
Ja: Nie wiem, ja zawsze ją mam.
K: No więc wiesz, jak to jest, jak się zabiera komuś jedną kołdrę.
Ja: Ojej, zabieram Ci? To zrywaj ją ze mnie!
K: Ale ja wtedy śpię. Mam ważniejsze rzeczy na głowie.

wtorek, 26 stycznia 2010

Znowu o tym

M: To jak było ostatnio z DF? Ostro?
Ja (odruchowo): Taaaak.
A: Mhm, szczególnie musiało cię zaboleć, kiedy powiedział, że powinnaś zacząć publikować.

wtorek, 19 stycznia 2010

Warsztaty z podrywu

Na sali ja i trzech chłopców.
N: Mogłaby przyjść jakaś dziewczyna...
A: A co, coś nie pasuje? Pewnie chodzi o to, że powinniśmy cię adorować, co? (obejmuje, spogląda).
N: Ej, co masz tam w zeszycie?
A: Imiona koni, które obstawiałem na wyścigach. Zajebiście było, postawiłem 2zł i wygrałem 38...
N: A ja poznałam swojego chłopaka na wyścigach!
A: (opuszcza ramię) Mhm, i tak się ucieszyłem, że przewaliłem 40. Najwyraźniej zawsze obstawiam niewłaściwe konie.

sobota, 16 stycznia 2010

Między nami...

Najbardziej chyba życiowe z całego mistrzowskiego tekstu Doroty M.:

"Ja jestem grubą świnią, więc nie będę się ludziom pakować w ich pole widzenia. Każdy ma prawo wyboru powodów, dla których będzie rzygać."

środa, 13 stycznia 2010

Jak wyrabiać sobie kontakty, które niewątpliwie zaowocują karierą literacką i w ogóle nauczyć się wiele

1. Zapisać się na warsztaty.
2. Chodzić na nie regularnie, ale raz nie pójść, wybierając film o żabach.
3. Napisać do kolegi, by spytać, jak było.
4. Przeczytać odpowiedź: "Spoko było. Czytał na głos twoje opowiadanie. Szkoda, że nie przyszłaś."
5. Walnąć głową o ścianę.

Ironia z wiekiem nie ginie

- Hej babciu, jesteś jutro w domu? Bo chciałam wpaść.
- Wiesz Natalko, miałam lecieć do Paryża, ale akurat nie było biletów, więc możesz wpadać.

wtorek, 5 stycznia 2010

JD

- Tak w ogóle, to młodzi pisarze powinni być bardzo ostrożni w dobieraniu metafor. Uważać na te, które są zbyt wytarte, zbyt dobrze znane... Błękit nieba. Ostry cierń. Otchłań duszy. Ostry cierń wbija się w otchłań duszy. Albo takie nasto-grafo z czarnym aniołem, którego krwawe łzy spływają na jałową ziemię pod bezgwiezdnym niebem. Tak patrzę na Państwa teksty i... no cóż, młodzi pisarze powinni być bardzo ostrożni.

- No ma pani łatwość pisania, płynną frazę, tylko trochę to jedzie Żulczykiem. O, o, to ostatnie to w ogóle "Radio Armageddon". Ale tak w ogóle to widać, że zna się Pani na lansie, ciekawe obserwacje. Trochę bardziej naiwne to pierwsze, widać, że blokowisk Pani tak dobrze nie zna. (spogląda na życiorys) Mhm, absolwentka kulturoznawstwa wyobraża sobie prawdziwego dresa.

piątek, 1 stycznia 2010

2009

A co, ja też:

majówka na wyścigach...

Opener
Radiohead
Katowice, za każdym razem

majowy weekend z N. w Bolonii, 43 stopnie w cieniu
magisterka;)
kojot, dziewczynka z problemami, zaufanie
ENH a jeszcze bardziej WFF
Londyn z mamą i Jude!