Impreza w lofcie na Żoli. Siedzimy z nimi, pijemy, trochę się robią męczący, powstaje pomysł udania się do Mini Europy po alkohol. Chłopcy chcą się nawet dorzucić, ale to przecież bez sensu, moglibyśmy się potem nie znaleźć.
Po wycieczce na siusiu do kebaba i po wódkę do mini (wszystko to spowodowane dzikim oblężeniem klubu) wracamy. Po kilku minutach odnajdują nas koledzy. Jeden do drugiego:
- No mówiłem, że wrócą, a ty, chuju, co?
Blog ożywa - w wersji wideo! a ffe!
5 lat temu
To się prawie nadaje do grupy "jedno modżajto...." ;)
OdpowiedzUsuńCo za klub w lofcie na żoli?
OdpowiedzUsuńBlazej, to byla jednorazowa akcja chyba niestety, w lofcie na Suzina. Facebook na pewno Cie tam zapraszal;)
OdpowiedzUsuń